Wiara w epoce cyfrowej rewolucji - KS. KRZYSZTOF KŁYSIAK - ebook

Wiara w epoce cyfrowej rewolucji ebook

KS. KRZYSZTOF KŁYSIAK

0,0

Opis

Prezentowana książka to świeże przedsięwzięcie ewangelizacyjne, ciekawe, inspirujące, a przy tym bardzo poręczne, odpowiednie dla zabieganych i znudzonych, by nie musieli na początek tracić zbyt wiele czasu na lekturę. Jest nadzieja, że pomoże im się na chwilę zatrzymać w drodze, by pomyśleć: Co ze mną? Co z moim życiem? Co ze światem, w którym tu i teraz przyszło mi żyć? Tak postrzegany tom wpisuje się w ciąg edycji właściwych Wydawnictwu Archidiecezji Lubelskiej „Gaudium” publikującemu dzieła naukowe i ewangelizacyjne, a najlepiej jednocześnie spełniające te obydwa wymogi. Takim jest zaś dzieło ks. dr. Kłysiaka.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 90

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




„Mozolnie odkrywamy rzeczy tej ziemi,

z trudem znajdujemy, co mamy pod ręką –

a któż wyśledzi to, co jest na niebie?”

Mdr 9,16

Przedmowa

Podczas przemówienia św. Pawła Apostoła na Areopagu miało miejsce pierwsze, archetypiczne spotkanie chrześcijaństwa z dominującą wówczas kulturą grecką. Kryterium prawdziwej gorliwości apostolskiej, której nigdy nie możemy utracić w Kościele, jest gotowość głoszenia Ewangelii w kontekście wyzwań współczesnego świata. Święty Jan Paweł II wzywał do podjęcia wysiłku nowej ewangelizacji; Benedykt XVI mówił, że Internet to kolejny kontynent, który należy zdobyć dla Chrystusa. Także papież Franciszek zachęca do gorliwości ewangelizacyjnej na różnych areopagach współczesności. Za przykład daje nam Maryję, która dowiedziawszy się, że będzie Matką Zbawiciela, nie zamknęła się w czterech ścianach swojej izdebki, ale wyruszyła „z pośpiechem” do swojej krewnej, aby dzielić się radością z tego, że Bóg stał się człowiekiem (Łk 1,39).

Ewangelizacyjny dynamizm powinien obejmować wszelkie przestrzenie kultury tworzonej przez człowieka, nie pomijając konieczności głoszenia wiary w epoce cyfrowej rewolucji. Przestrzeń wirtualna staje się ważnym współczesnym areopagiem dialogu między chrześcijaństwem i współczesną kulturą, bo jak stwierdza Dyrektorium o katechizacji, „cyfrowość nie jest tylko częścią dotychczasowych kultur, ale narzuca się jako nowa kultura, zmieniająca przede wszystkim język, kształtująca mentalność i ustanawiająca nową hierarchię wartości”.

Książka Wiara w epoce cyfrowej rewolucji to interesująca refleksja nad naglącą potrzebą duszpasterskiego wyjścia naprzeciw człowiekowi zafascynowanemu światem nowoczesnych technologii. Obecna w nich kultura cyfrowa wpływa na pojęcie czasu i przestrzeni, na postrzeganie siebie, innych i świata, na sposób komunikowania się, zdobywania informacji, nawiązywania relacji z innymi. A przecież jednym z ważnych zadań teologii, będącej wiarą szukającą zrozumienia, jest pomoc człowiekowi w nawiązaniu osobistej relacji z Bogiem. Współczesna teologia podkreśla fakt, że to Bóg pierwszy podejmuje dialog z człowiekiem, odwołując się do jego relacyjnej natury. Ta zdolność sprawia, że wchodzimy w kontakt z Bogiem i drugim człowiekiem, także poprzez kulturę, która sama w sobie jest komunikacją. Po lekturze niniejszej książki Czytelnik dostrzeże nie tylko potrzebę posługiwania się nowymi technologiami dla celów duszpasterskich, lecz także konieczność ewangelizującej obecności Kościoła na cyfrowym kontynencie.

Wyrażam wdzięczność autorowi publikacji Księdzu Doktorowi Krzysztofowi Kłysiakowi za podjęcie refleksji nad tematem trudnym, ale jakże aktualnym. Jest to namysł wymagający solidnego przygotowania teologicznego i filozoficznego, znajomości nowoczesnych technologii, ale też praktycznego doświadczenia duszpasterskiego. Nie brakuje go kapłanowi, który poznał świat młodych ludzi, pełniąc funkcję prefekta, a następnie dyrektora XXI Liceum Ogólnokształcącego im. Świętego Stanisława Kostki w Lublinie. Obecnie zaś, od 2005 roku, pracuje gorliwie jako duszpasterz we Francji. Ufam, że publikacja będzie cenną pomocą dla chcących lepiej zrozumieć cyfrowy świat, do którego posyła nas dziś Chrystus. Rozumiejąc język cyfrowy, możemy łatwiej dotrzeć do współczesnego, zwłaszcza młodego, człowieka i zaprosić go do wspólnoty Kościoła.

Arcybiskup Metropolita Lubelski

Od autora

Wiara, którą głosi Kościół w epoce cyfrowej rewolucji, jest tą samą wiarą, którą przepowiadał on poprzednim pokoleniom, ale dzisiaj wydaje się ona coraz większej liczbie osób czymś przestarzałym i niezbyt atrakcyjnym. Jednocześnie w coraz większym stopniu przedmiotem fascynacji stają się nowoczesne technologie informacyjne. Są one nie tylko narzędziami pracy, komunikacji, nauki i zabawy, lecz także ważnym elementem życia ich użytkowników.

Dynamiczny rozwój naukowo-techniczny wywiera też ogromny wpływ na to, jak ludzie myślą i postrzegają świat. Wobec osiągnięć związanych z pracami nad sztuczną inteligencją człowiek musi na nowo postawić sobie pytania o to, kim jest i jakie jest jego miejsce w zmieniającej się rzeczywistości. W epoce cyfrowej rewolucji narodziły się również takie idee, jak: hipoteza symulacji, koncepcja cyfrowej nieśmiertelności czy przekraczanie ludzkich ograniczeń poprzez tworzenie hybryd człowieka z maszyną. Są one popularyzowane w Internecie, a także za pośrednictwem filmów z gatunku fantastyki naukowej. Dla niektórych osób stają się częścią ich światopoglądu.

Głównym celem, który chciałem osiągnąć, pisząc niniejszą książkę, było przedstawienie religii chrześcijańskiej w sposób interesujący dla człowieka zafascynowanego światem nowoczesnych technologii. Zamierzałem również zwrócić uwagę na quasi-religijny charakter pewnych koncepcji obecnych we współczesnej kulturze. Przyjęty przeze mnie sposób narracji opiera się w dużej mierze na rozumowaniu przez analogię. Taką formę dydaktyki odnajdujemy w nauczaniu samego Jezusa. Głosząc Ewangelię w społeczeństwie, którego gospodarka opierała się na rolnictwie, hodowli, rybołówstwie i handlu, mówił o sobie, że jest winnym krzewem czy bramą owiec, a królestwo Boże porównywał do sieci zarzuconej w morze lub do kupca poszukującego drogocennych pereł. Niniejsza książka jest próbą przybliżenia Czytelnikowi prawd wiary poprzez odwołanie się do obrazów zaczerpniętych ze współczesnej nam epoki – epoki cyfrowej rewolucji.

W tym kontekście warto wspomnieć, że dostrzeganie analogii pomiędzy dwoma obiektami zawsze ma charakter intuicyjny. Stąd też zauważane podobieństwa mogą być mniej lub bardziej trafne, a czasami – wręcz mylące. Nie przekreśla to jednak ich użyteczności. Nie tylko bowiem analizowanie podobieństw, lecz także różnic pomiędzy rzeczywistością obrazującą a rzeczywistością obrazowaną pozwala lepiej zrozumieć tę ostatnią.

Poznawanie przez analogię pozwala lepiej pojąć wyjaśnianą prawdę, ale również zmusza do myślenia, przemawia do wyobraźni, wzbudza zainteresowanie omawianym tematem i ułatwia zapamiętywanie prezentowanych idei. Można tylko żywić nadzieję, że takie owoce przyniesie lektura niniejszej książki. Adresowana jest ona do wszystkich osób, które należą do różnych grup wiekowych i odczuwają potrzebę lepszego zrozumienia swojej wiary, jak też do tych, które od niej odeszły z różnych powodów, lub też nigdy nie mogły jej poznać. Książka ta może być również źródłem inspiracji dla duszpasterzy i katechetów.

Tymczasem religia nie ogranicza się tylko do sfery przekonań. Jej wyznawanie powinno prowadzić do nawiązania osobistej relacji z Bogiem. Stąd wziął się pomysł, aby każdy rozdział kończył się krótką modlitwą powiązaną z poruszaną w nim tematyką. Należy również podkreślić, że proponowana Czytelnikowi publikacja nie jest całościową prezentacją chrześcijańskiej doktryny. Integralny wykład wiary można znaleźć w Katechizmie Kościoła Katolickiego (KKK). Jego skróconą i bardziej przystępną wersją jest Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego, którego lektura jest ze wszech miar godna polecenia.

Oddając niniejszą książkę do rąk Czytelnika, myślę z wdzięcznością o tych, którzy wnieśli do niej swój cenny wkład. Czuję się zaszczycony, że przedmową opatrzył ją Ksiądz Arcybiskup Stanisław Budzik, Metropolita Lubelski. Serdecznie dziękuję Księdzu Profesorowi Stanisławowi Janeczkowi, który z wielką życzliwością wspierał mnie na etapie redagowania tekstu, a następnie podjął się napisania recenzji wydawniczej oraz posłowia zamieszczonego na końcu publikacji. Słowa podziękowania kieruję również do pracowników Wydawnictwa Archidiecezji Lubelskiej „Gaudium”.

1. Światopogląd jako rzeczywistość rozszerzona

Światopogląd można określić jako w miarę spójny zespół ogólnych poglądów dotyczących świata, człowieka, społeczeństwa, norm postępowania, a także sensu ludzkiego życia. Przekonania składające się na światopogląd jednostki lub grupy społecznej pochodzą z kultury, nauki, filozofii i religii. Tymczasem wraz z rozwojem i upowszechnieniem się naukowych metod badawczych zasadne stało się pytanie o rolę religii w naszym poznawaniu rzeczywistości. Czy jest nam ona jeszcze do czegoś potrzebna? Czy coś wnosi do naszego postrzegania samych siebie, naszego życia i świata? Jaka zachodzi relacja pomiędzy poznaniem naturalnym a religijnym? Aby odpowiedzieć na te pytania, możemy się posłużyć analogią pomiędzy światopoglądem a pewną informacyjną technologią, określaną jako rzeczywistość rozszerzona (ang. augmented reality – AR).

AR jest obrazem świata, na który nakładają się elementy stworzone komputerowo. Jeszcze do niedawna te dwie rzeczywistości wydawały się całkowicie rozłączne, na przykład zabawa w realnym świecie była czymś innym niż gra komputerowa, która przenosi nas do świata oglądanego na ekranie. Natomiast w technologii AR oba te światy mogą się ze sobą połączyć w jedną całość. Dzięki tak zwanym inteligentnym okularom lub na ekranie naszego smartfona możemy widzieć wirtualne obiekty w tej przestrzeni, w której się właśnie znajdujemy, na przykład w naszym mieszkaniu lub na ulicy. Tę technologię wykorzystano między innymi w popularnej swego czasu grze Pokemon Go.

Rozrywka nie jest ani jedyną, ani najważniejszą domeną zastosowania technologii AR. Może ona pomóc między innymi w poprawie bezpieczeństwa ruchu lotniczego, czego przykładem jest realizacja projektu Aeroglass. Dzięki zastosowaniu inteligentnych okularów dane pochodzące z przyrządów nawigacyjnych samolotu nakładają się na obraz znajdujący się w polu widzenia pilota. Nie musi on więc przenosić wzroku z obiektów widzianych przez szybę na ekrany instrumentów znajdujących się w kokpicie samolotu.

Pomiędzy AR a światopoglądem chrześcijańskim istnieje pewna analogia. W jednym i drugim przypadku mamy do czynienia z nakładaniem się na siebie dwóch różnych obrazów świata. AR jest połączeniem w jedną całość rzeczywistości realnej z elementami wytworzonymi komputerowo. To połączenie staje się możliwe dzięki wykorzystaniu nowoczesnych technologii informatycznych. Światopogląd natomiast jest zespoleniem poznania naturalnego, a więc naukowego i filozoficznego, z poznaniem religijnym, które dokonuje się w ludzkim umyśle. Należy również podkreślić, że w chrześcijaństwie, podobnie jak w judaizmie, wiara opiera się na Bożym Objawieniu, ale można ją analizować za pomocą aparatu filozoficznego, a także szukać dla niej uzasadnienia w filozofii.

Prawidłowo ukształtowany światopogląd nie jest luźnym zlepkiem idei zaczerpniętych po trosze z naszych przemyśleń, nauk przyrodniczych oraz z filozofii i religii, których człowiek nie potrafi zintegrować w swoim umyśle. Aby światopogląd religijny był wewnętrznie spójny, prawdy wiary wyznawane przez daną osobę muszą się jakoś nałożyć na posiadaną przez nią wiedzę. Szczególnie wiara w Boga Stwórcę musi się nałożyć na naukową wiedzę dotyczącą powstania Wszechświata i ewolucji życia na ziemi. To wielkie intelektualne wyzwanie podjął Kościół, który uczy nas na przykład postrzegania procesu ewolucji w „harmonii z wielkim planem Boga”1. Tymczasem problem pogodzenia wiary ze zdobyczami nauki jest wyzwaniem nie tylko dla Kościoła jako instytucji, lecz także dla każdego chrześcijanina. Zwłaszcza dla młodego chrześcijanina, który na lekcjach religii dowiaduje się, że człowieka stworzył Bóg, a na lekcjach biologii – że człowiek jest wynikiem procesu ewolucji.

Po co to jednak robić? Czy nie prościej dać sobie spokój z religią i budować swoją wizję świata, opierając się wyłącznie na naukowej wiedzy? Otóż człowiek stawia sobie również pytania należące do innego porządku niż te, na które odpowiada nauka. Przypomina o tym Katechizm Kościoła Katolickiego: „Ważne jest nie tyle poznanie, kiedy i w jaki sposób wyłonił się kosmos, kiedy pojawił się w nim człowiek, co raczej odkrycie, jaki jest sens tego początku: czy rządzi nim przypadek, ślepe przeznaczenie, anonimowa konieczność czy też transcendentny i dobry Byt, nazywany Bogiem. A jeżeli świat wywodzi się z mądrości i dobroci Bożej, to dlaczego istnieje zło? Skąd pochodzi? Kto jest za nie odpowiedzialny? Czy można się od niego wyzwolić?” (KKK 284).

Poznawanie doktryny Kościoła jest ważnym etapem konstruowania swojego światopoglądu, ale decydującym momentem jest uznanie tak zespolonego zbioru prawd za własny, osobisty. Trudność, jakiej doświadczają niektórzy ludzie w pogodzeniu prawd naukowych i religijnych, prowadzi do lekceważenia, lub wręcz do odrzucenia albo tych pierwszych, albo tych drugich. Na przykład dla osób, które odczytują biblijny opis stworzenia świata w sensie dosłownym, teoria ewolucji jest niemalże herezją. Z kolei osoby, które absolutyzują poznanie naukowe (uznają tylko naukę), mają tendencję do traktowania religii jako zabobonu niegodnego wykształconego człowieka. Jest to sytuacja typu albo – albo, albo nauka, albo religia. Osoby, które potrafią zintegrować ze sobą te elementy, tworzą w swoim umyśle rozszerzoną wizję rzeczywistości. Oczywiście, nie przeszkadza im to w rozróżnieniu elementów zdroworozsądkowych, naukowych, filozoficznych i religijnych w tejże wizji.

W nakreślonej na początku rozdziału krótkiej charakterystyce AR celowo zaprezentowałem dwa bardzo różne przykłady jej zastosowania, a mianowicie gry komputerowe i nawigację lotniczą. W grach elementy AR stworzone komputerowo pochodzą ze świata fantastyki. Są atrakcyjne, ale nieprawdziwe. W nawigacji lotniczej natomiast stworzone komputerowo elementy AR muszą przedstawiać informacje zgodne z prawdą. W przeciwnym wypadku korzystanie z technologii AR wprowadzałoby pilota w błąd, a nawet groziłoby katastrofą.

Podobnie jest ze światopoglądem. Jeżeli nasze przekonania są prawdziwe, to pozwalają nam dokonywać słusznych wyborów i odnaleźć drogę do ostatecznego celu życia. Jeżeli zaś nie, to pogrążają nas w świecie złudzeń, które nawet mogą nam się wydawać atrakcyjne, ale ostatecznie sprowadzą nas na manowce. Dlatego też w budowaniu własnego światopoglądu centralne miejsce zajmuje kwestia istnienia Boga i prawdziwości religii, którą wyznajemy. Ostatecznie pytania o istnienie Boga i wiarygodność Objawienia sprowadzają się do pytania o to, czy religia upiększa rzeczywistość poprzez jej fałszowanie, czy też – wręcz przeciwnie – odsłania jej fascynujące piękno, ukazując prawdę. Czy mówi o tym, co jest realne, czy też o tym, co jest iluzorycznym wytworem ludzkiego umysłu?

Odpowiadając na te pytania, należy podkreślić, że wiara w Boga nie jest czymś irracjonalnym. Nie jest również wyłącznie kwestią Objawienia zawartego w świętych księgach i głoszonego przez Kościół. Dzięki naturalnemu światłu swojego umysłu człowiek jest w stanie dojść do przekonania o istnieniu Boga, a także poznać przynajmniej niektóre z charakteryzujących Go przymiotów, jak na przykład Jego wiekuistą potęgę i bóstwo (zob. Rz 1,19-20). Można więc powiedzieć, że to świat objawia nam swego Stwórcę.

Ten dostępny wszystkim ludziom sposób rozumowego poznania Boga zyskał swoją usystematyzowaną formę w filozofii św. Tomasza z Akwinu, jednego z największych myślicieli chrześcijaństwa. Odwołując się do obserwowalnych w świecie zjawisk oraz do pojęć z dziedziny metafizyki, przedstawił on pięć dróg dojścia do stwierdzenia, że Bóg istnieje. W pierwszej dowodzi, że jeśli w świecie występują ruch i zmienność, to musi istnieć Pierwszy Poruszyciel; w drugiej – że jeśli wszystko na świecie ma swoją przyczynę sprawczą, to musi istnieć Pierwsza Przyczyna; w trzeciej – że jeśli wszystkie znane nam byty są bytami przygodnymi (istnieją, chociaż mogłyby nie istnieć), to musi istnieć również Byt Konieczny; w czwartej – że jeśli w świecie istnieją różne stopnie doskonałości, to musi istnieć również Byt Doskonały będący najwyższym dobrem i najwyższą prawdą; w piątej wreszcie – że musi istnieć Ktoś, kto ukierunkowuje byty nieożywione i istoty nierozumne w ten sposób, aby dążyły do swego celu.

Istnieją również drogi rozumowego poznania Boga, dla których punktem wyjścia jest nie tyle obserwacja świata zewnętrznego, ile świadomość własnych doświadczeń duchowych. Katechizm Kościoła Katolickiego streszcza te drogi w następujących słowach: „Człowiek zadaje sobie pytanie o istnienie Boga swoją otwartością na prawdę i piękno, swoim zmysłem moralnym, swoją wolnością i głosem sumienia, swoim dążeniem do nieskończoności i szczęścia. W tej wielorakiej otwartości dostrzega znaki swojej duchowej duszy. «Zalążek wieczności, który w sobie nosi, nie może być sprowadzany do samej tylko materii»2 – jego dusza może mieć początek tylko w jedynym Bogu” (KKK 33).

Mówiąc o rozumowym poznaniu Boga, należy podkreślić, że nie jest ono dowodem empirycznym i nie zastępuje aktu wiary. Różni się ono od poznania naukowego, które zgodnie ze swą metodologią kieruje się naturalizmem, to znaczy opisuje i wyjaśnia świat bez odwoływania się do działania w nim sił nadprzyrodzonych. Naturalizm metodologiczny nie musi jednak prowadzić do naturalizmu ontologicznego, czyli do uznania, że realnie istnieje tylko to, co możemy poznać, posługując się metodami naukowymi. Wybór pomiędzy afirmacją a negacją istnienia rzeczywistości nadprzyrodzonej ma charakter światopoglądowy. Dlatego też wśród wybitnych naukowców, w tym również wśród laureatów Nagrody Nobla, są zarówno ludzie wierzący, jak i niewierzący.

Trzeba jednak zauważyć, że niejednokrotnie naturalizm metodologiczny był i nadal jest wykorzystywany do podważania racjonalności wiary w Boga. Znajduje to swój wyraz zwłaszcza w doktrynie scjentyzmu, zgodnie z którym jedyną wiarygodną metodą poznawania prawdy jest poznanie naukowe. Deprecjonując rolę poznania filozoficznego, a tym bardziej rolę Objawienia Bożego, scjentyzm prowadzi do agnostycyzmu, czyli do przekonania, że o istnieniu Boga, ani tym bardziej o Jego istocie nie możemy powiedzieć nic pewnego. Stąd jest już tylko mały krok do odrzucenia religii jako niemożliwej do pogodzenia z ludzką inteligencją. I to właśnie przyjęcie scjentyzmu jako swojej filozofii życia doprowadziło wielu ludzi do ateizmu.

Oprócz pytania o istnienie Boga, człowiek stawia sobie również pytania dotyczące prawdziwości religii. Czy ten Bóg, którego nasz rozum poznaje jako Pierwszą Przyczynę wszystkiego, co istnieje, rzeczywiście chce wejść w kontakt z człowiekiem? A jeśli tak, to która religia jest tą prawdziwą i jak się o tym upewnić? Takie i tym podobne pytania stawiali sobie ludzie żyjący we wszystkich epokach. Byli wśród nich również wielcy święci. W Ewangelii czytamy, że Jan Chrzciciel posłał do Jezusa swoich uczniów, aby otwarcie zadać mu pytanie: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” (Łk 7,20). Jezus nie odpowiedział im wprost, ale wskazał na znaki swojego posłannictwa: „Idźcie i donieście Janowi to, coście widzieli i słyszeli: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają” [...] (Łk 7,22).

Kościół, wychodząc naprzeciw ludzkim wątpliwościom dotyczącym jego wiarygodności, od pierwszych dni swego istnienia wskazywał na osobę Jezusa Chrystusa, którego posłannictwo potwierdził Bóg niezwykłymi czynami, cudami i znakami, jakich przez Niego dokonał; który umarł na krzyżu, lecz zmartwychwstał i żyje (zob. Dz 2,22-24). Apostołowie nie tylko widzieli pusty grób, lecz także spotkali zmartwychwstałego Pana i świadczyli o tym nie tylko słowami, lecz także swoją męczeńską śmiercią.

W naszych czasach ważnymi znakami świadczącymi o prawdziwości chrześcijaństwa mogą być cudowne uzdrowienia, czy też cuda eucharystyczne polegające na tym, że konsekrowana hostia przemienia się niewytłumaczalnie we fragment tkanki ludzkiego mięśnia sercowego3. Tego typu wydarzenia miały miejsce również w poprzednich epokach, ale dziś ich prawdziwość weryfikowana jest za pomocą naukowych metod. Uznanie jakiegoś fenomenu za cud w znaczeniu religijnym przekracza kompetencje badających go ekspertów. Ich rola polega na stwierdzeniu faktów (na przykład nagłe ustąpienie objawów choroby) oraz na udzieleniu odpowiedzi na pytanie, czy to, co się wydarzyło, jest wytłumaczalne z naukowego punktu widzenia. W przypadku gdy odpowiedź jest negatywna, nie jesteśmy zmuszeni do uznania, że mamy do czynienia z interwencją Boga. Istnieje teoretyczna możliwość, że zadziałały tu siły natury, których jeszcze nie znamy. O uznaniu niewytłumaczalnego zjawiska za cud decyduje Kościół po zanalizowaniu kontekstu, w jakim to wydarzenie się dokonało, na przykład fakt, że uzdrowienie miało miejsce w sanktuarium lub że było poprzedzone wytrwałą modlitwą w intencji chorego.

Poprzez cuda Bóg daje nam znaki, ale nie zniewala naszego rozumu. Stwierdzenie, że jakieś wydarzenie mające związek z religią dokonało się w sposób niewytłumaczalny dla współczesnej nauki – która dysponuje przecież bardzo zaawansowanymi metodami badawczymi – jest mocnym argumentem przemawiającym za racjonalnością naszej wiary, ale jej nie zastępuje.

Objawione przez Boga prawdy często przekraczają naturalne możliwości ludzkiego umysłu, ale nie są one absurdalne. Wiara nie neguje ludzkiego rozumu, ale go wspomaga. W tym sensie poszerza ona poznawcze możliwości człowieka. Podejście scjentystyczne natomiast zawęża obszar naszego poznania do tego, co obserwowalne. „Świat – mówi Benedykt XVI – potrzebuje dobrych uczonych, ale spojrzenie naukowe staje się niebezpiecznie wąskie, jeśli pomija religijny lub etyczny wymiar życia, tak, jak i religia staje się zawężona, jeśli odrzuca uprawniony wkład nauki do naszego rozumienia świata”4