Wysłuchaj rysunków dziecka. Część pierwsza - Opowiadania pierwszych kresek, czyli tajemniczy świat bazgrot. Gest graficzny dziecka jako źródło informacji o nim - Jolanta Grębowiec-Baffoni - ebook

Wysłuchaj rysunków dziecka. Część pierwsza - Opowiadania pierwszych kresek, czyli tajemniczy świat bazgrot. Gest graficzny dziecka jako źródło informacji o nim ebook

Jolanta Grębowiec-Baffoni

0,0

Opis

Niniejsza praca powstała w wyniku wieloletnich badań empirycznych rysunków dzieci w wieku 2-4 lat w placówkach oświatowych polskich i włoskich. Zawiera istotne informacje na temat powstawania gestu graficznego małych dzieci i jego rozwoju, opracowane na podstawie dotychczasowej wiedzy naukowej na ten temat oraz obserwacji dokonanych z wykorzystaniem teorii grafologicznej Girolamo Morettiego, przyjmującej za podstawę badanie ruchu graficznego jako wyrazu procesów psychofizjologicznych. Z tego względu stanowi doskonałe studium badawcze rysunków najmłodszych dzieci, których aktywność, początkowo zdominowana przez ruch sukcesywnie włączający ideę, jest odzwierciedleniem kolejnych etapów rozwoju ich struktury poznawczej. Istotną rolę w redagowaniu książki odegrała możliwość obserwacji uczestniczących podczas kilkuletniej pracy z dziećmi będących autorami rysunków przedstawionych w książce. Książka zredagowana przystępnym językiem stanowi źródło cennej wiedzy dla rodziców, wychowawców i nauczycieli.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 157

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Jolanta Grębowiec-Baffoni
Wysłuchaj rysunków dziecka. Część pierwsza - Opowiadania pierwszych kresek, czyli tajemniczy świat bazgrot. Gest graficzny dziecka jako źródło informacji o nim
© Copyright by Jolanta Grebowiec 2021Projekt i realizacja okładki Bruno Baffoni
ISBN 978-83-7564-650-4
Wydawnictwo My Bookwww.mybook.pl
Publikacja chroniona prawem autorskim.Zabrania się jej kopiowania, publicznego udostępniania w Internecie oraz odsprzedaży bez zgody Wydawcy.

Niniejsza praca powstała w wyniku wieloletnich badań empirycznych rysunków dzieci w wieku 2-4 lat w placówkach oświatowych polskich i włoskich. Zawiera istotne informacje na temat powstawania gestu graficznego małych dzieci i jego rozwoju, opracowane na podstawie dotychczasowej wiedzy naukowej na ten temat oraz obserwacji dokonanych z wykorzystaniem teorii grafologicznej Girolamo Morettiego, przyjmującej za podstawę badanie ruchu graficznego jako wyrazu procesów psychofizjologicznych. Z tego względu stanowi doskonałe studium badawcze rysunków najmłodszych dzieci, których aktywność, początkowo zdominowana przez ruch sukcesywnie włączający ideę, jest odzwierciedleniem kolejnych etapów rozwoju ich struktury poznawczej. Istotną rolę w redagowaniu książki odegrała możliwość obserwacji uczestniczących podczas kilkuletniej pracy z dziećmi będących autorami rysunków przedstawionych w książce. Książka zredagowana przystępnym językiem stanowi źródło cennej wiedzy dla rodziców, wychowawców i nauczycieli.

Wstęp

Pierwsze formy graficzne maluchów – tajemnicze spirale, kreski i kropki, od zawsze napawają dorosłych ciekawością i fascynacją. Czym są te zaszyfrowane formy, kim są zaczarowane postacie wyłaniające się z przypadkowych kresek, kształtowanych jeszcze czasami nieposłusznym ruchem, z którymi dziecko obcuje z poufałością i cieszy się z ich obecności?

Zażenowani, a może nawet zawstydzeni naszą bezsilnością zrozumienia i znalezienia jednoznacznej odpowiedzi poddajemy się myśli, że takie rysunki nic nie znaczą lub że nie warto przejmować się małym zabazgranym kawałkiem kartki.

Rezygnacja z jakiejkolwiek próby interpretacji rysunku może być zrozumiała, jeśli przyglądając się pracy malucha, z pokorą wnioskujemy, że odzwierciedla ona jego złożoność; gorzej, gdy dorosły przechodzi nad pracą dziecka jako nad czymś niedojrzałym, czyli niegodnym uwagi, tak jak niegodnym uwagi może stać się kaprys dziecięcy.

Czy można nazwać sztuką te niezrozumiałe kształty?

Czy mają nam one coś do powiedzenia?

Czy może są to po prostu pierwsze próby afirmacji istnienia?

Wiele pokory trzeba, by przyznać, że nie każdy rysunek można zinterpretować, chociaż nie oznacza to, że nawet taka trudna do objaśnienia praca nie zawiera w sobie przesłania, które niestety może pozostać niezrozumiałe.

Próby rozwiązywania tajemnic pierwszych form twórczości dziecięcej, oprócz wiedzy o procesach rozwojowych, implikują umiejętność ich odczytywania wszystkimi zmysłami, ponieważ każda działalność małego autora jest wynikiem przetwarzania informacji pochodzących ze wszystkich jego zmysłów. Rysunek dziecięcy należałoby zatem nie tylko obserwować, ale także słuchać i dotykać, tak jak można obserwować, słuchać i odczuwać dotykiem samo dziecko.

Całkowita i obiektywna interpretacja wszystkich tajemniczych treści zawartych w rysunku dziecka nie jest możliwa, szczególnie gdy zostają one zapisane pierwszymi, nieudolnymi jeszcze kreskami. Z tego powodu niezmiernie istotne jest obcowanie z dzieckiem, układanie w całość jego zachowań i zabaw, uzupełnianych jego twórczością plastyczną. Dopiero wtedy będziemy mogli powiedzieć, że robimy wszystko, by wysłuchać dziecka, by je zrozumieć i wyjść mu naprzeciw, co jednak nie oznacza, że będziemy w stanie pojąć całkowicie jego osobowość i odpowiedzieć na wszystkie jego potrzeby.

W książce tej nie zostają udzielone gotowe odpowiedzi na temat kompleksowej analizy złożoności małego człowieka, nie jest to bowiem możliwe, aczkolwiek wysuwa się z niej prośba o to, by z większą uwagą zatrzymywać się przy każdej wypowiedzi dziecięcej, werbalnej i niewerbalnej, mniej lub bardziej udolnej. W rysunku dziecka często zostają zawarte wiadomości niewyrażane werbalnie, o odbieraniu i przetwarzaniu świata z zewnątrz, o emocjach i radzeniu sobie z doświadczeniami.

Aczkolwiek próba zrozumienia dziecka wyłącznie na podstawie jego twórczości, jeśli z jednej strony może być godna pochwały, to z drugiej zaś implikuje ryzyko niepełności, niewystarczalności oraz nieobiektywności interpretacji. Świat każdego z nas jest inny i trudno wypowiedzieć się na temat nawet bardzo podobnych ekspresji poszczególnych osób. Indywidualne ekspresywności dzieci wynikają z niepowtarzalności ludzkiej i stanowią rezultat różnych doświadczeń, doznań i pragnień, z tego względu można je porównać do fal morza, które są do siebie podobne, chociaż żadna z nich nie jest taka sama.

Lektura tego tekstu nie może być zatem traktowana jako uniwersalna pigułka na zrozumienie rysunków, lecz ma na celu wskazać dorosłemu „inny” sposób obserwacji pracy dziecka, stać się kluczem, który stopniowo pozwoli otwierać kolejne bramy refleksji, fantazji, wrażliwości i zmysłów, potrzebnych do interpretacji osobowości dziecka.

Praca ta ma na celu również ukazać inne spojrzenie na rysunek dziecięcy, z potrzebą pokory i powagi, tak jak ogląda się dzieła artystyczne. Rysunek dziecięcy jest wytworem jego osobowości i należy mu się szacunek. Możemy nie rozumieć pracy dziecka, ale powinniśmy ją uszanować, gdyż jej wypowiedź, nawet niezrozumiała, jest jedyna, niepowtarzalna, unikalna i bezcenna.

Rysunek może być traktowany jako rezultat jakiejś zabawy, ale warto pamiętać, że jest on niczym żywa istota, która wzrasta i dojrzewa wraz z dzieckiem oraz odzwierciedla osiągnięcia malucha, jego temperament i zdolności intelektualne, a także jego doświadczenia, uczucia i pragnienia.

Rozdział 1Kilka słów o rozwoju procesów poznawczych małego dziecka, czyli o zbieraniu doświadczeń do narysowania

Czym jest rysunek, jak nie opowiadaniem i dzieleniem się sobą samym i własnym światem z drugą osobą? O czym może opowiadać mały człowiek, którego życie zostało zapisane niewieloma, lecz bardzo ważnymi doświadczeniami? Co ważnego zawarte jest w przeżyciach dziecka i w jaki sposób wchodzą one w bagaż jego doświadczeń?

Udzielenie odpowiedzi na te pytania przez osobę dorosłą, „przesiąkniętą” własnymi istotnymi przeżyciami, okazuje się bardzo trudne. Chociaż doświadczenia to nie tylko znaczące wydarzenia, to każda chwila, która pomimo swej ulotności powraca niczym fala w innych ulotnych chwilach, przynosząc ze sobą nowe doznania i wrażenia.

Człowiek w nurcie wydarzeń nie jest biernym biorcą, lecz aktywnie wychodzi naprzeciw nowym wyzwaniom i doznaniom, zanurzając się w życie z coraz większym bagażem wrażeń, przeżyć i wspomnień. To one nadają sens temu, co będzie potem, oraz temu, jak będzie się kształtowała przyszła podróż w życie.

Stąd odpowiedź na pytania, czym jest rysunek dziecka i o czym może opowiadać mały człowiek, nie może być udzielona bez uważnej podróży z nim samym.

1.1 Podróż wszystkimi zmysłami

Zdolność człowieka do przemieszczania się w przestrzeni pozwala mu oddziaływać na środowisko, zmieniać je i utożsamiać się z nim. To wszystko nie byłoby możliwe bez ruchu. Ruch biegających nóg, klaszczących rąk czy palców podtrzymujących kredkę pozwala nam poznawać świat, wpływać na niego, cieszyć się nim.

Często nie zastanawiamy się nad wielkim darem, jakim jest ruch, chociaż człowiek jest jedyną istotą, która z wielkim trudem wchodzi w jego posiadanie. Podczas gdy inne stworzenia towarzyszące nam na naszej planecie niemal od razu po przyjściu na świat są w stanie przemieszczać się samodzielnie, istota ludzka potrzebuje wiele czasu, ćwiczeń, prób, „wzlotów i upadków”, by móc rozpocząć eksplorację świata własnymi siłami.

Od tego momentu w człowieku następuje gwałtowny rozwój intelektualny, do którego przyczynia się właśnie ruch. Możliwość przybliżania się do rzeczy, poznawanie nowych przedmiotów w bezpośrednim kontakcie poprzez dotykanie ich, branie do ust, stukanie nimi itp., otwiera przed małym człowiekiem panoramę niezliczonych wrażeń, które przekładają się na ważne informacje o świecie. Ruch staje się koniecznym i niezawodnym przewodnikiem po nowych doświadczeniach, towarzyszem zabaw, narzędziem zdobywania wiedzy, za jego przyczyną to wszystko, co w zasięgu ręki zostaje poznane i przyswojone, staje się częścią dziecka. Wiedza zdobyta za sprawą ruchu jest punktem wyjścia do odkrywania innych oddalonych przedmiotów, do których dziecko zbliża się z coraz to nowym bagażem doświadczeń, rozpoznając i kojarząc je w całość. W pierwszych doświadczeniach człowieka to zmysł dotyku odgrywa zasadniczą rolę i pełni najważniejszą funkcję w rozwoju procesów kognitywnych, emocjonalnych i uczuciowych.

Zmysł dotyku rozwija się w ludzkim embrionie najwcześniej i jako pierwszy staje się w pełni funkcjonalny. Z tego względu w pierwszych doświadczeniach człowieka dotyk odgrywa najważniejszą rolę i pełni zasadnicze znaczenie w procesach kognitywnych, emocjonalnych i uczuciowych. Nowe tezy naukowe na temat kształtowania się Ja, począwszy od życia prenatalnego poprzez bodźce zmysłowe dostarczane przez środowisko, czynią ze zmysłu dotyku pierwotny zmysł komunikowania1.

Dojrzewanie tego zmysłu zachodzi w łonie matki dzięki aktywnościom ruchowym płodu, który rozwija percepcję dotykową na całym ciele, kształtując przy tym bardzo skomplikowane połączenia z korą mózgową2. Od początków drugiego kwartału ciąży płód percypuje swoje ciepłe, miękkie i bezpieczne środowisko całym ciałem, komunikując z nim właśnie poprzez komórki dotykowe. Po opuszczeniu łona matki zmysł ten nadal jest najważniejszym centrum odbioru bodźców z zewnątrz i przez długi okres uprzywilejowanym narzędziem w eksploracji poznawczej.

Aktywność i wrażliwość głównie tego zmysłu zaraz po narodzinach znajduje oddźwięk w lekturze słów Janusza Korczaka:

Człowiek „rodzi się w potwornie bolesnej chwili; gdy noworodek z nagła znajdzie się w zimnie otaczającego powietrza, które smaga skórę, usta, płuca, kaleczy chłodem w pierwszym oddechu, kiedy ból gniecie czaszkę, twarde ręce przewijają w zimne, szorstkie płótno. Strach dziecka rozwija się w tysięcznych bólach niedoświadczonego trawienia, niespodziankach nagłych uderzeń, w tym wszystkim, co twarde, obojętne i niespodziewanie wyrasta […]”3.

W cytowanym fragmencie, oprócz bolesnego przejścia dziecka z bezpiecznego łona matki do nowego, nieznanego jeszcze świata, w którym przyjdzie mu żyć z innymi, Korczak, między wierszami, nadał szczególnego znaczenia zmysłowi dotyku, który przez długi okres wczesnego dzieciństwa pozostanie głównym centrum odbioru znaków z zewnątrz.

Prawdopodobnie to zmysł dotyku wpływa na procesy usypiania i budzenia się nie tylko małego dziecka, lecz również osoby dorosłej. To on daje nam świadomość o kształtach i wymiarach przedmiotów. „Dotykamy, kochamy i nienawidzimy, wzruszamy się dzięki maleńkim ciałkom dotykowym rozmieszczonym na naszej skórze”4. Pierwsze doświadczenia uczuciowe powstają dzięki percepcjom dotykowym. Zmysł dotyku stanowi granicę pomiędzy światem odczuć wewnętrznych i zewnętrznych.

„Skóra uformowała się z jednego z trzech listków zarodkowych, najbardziej położonych na zewnątrz, ektodermy, z którego powstały również włosy, szkliwo zębów, zmysły (węch, smak, słuch, wzrok i dotyk): wszystkie połączone ze sobą, niczym sieć odbioru tego, co dzieje się na zewnątrz organizmu. Układ nerwowy, którego główną funkcją jest informowanie organizmu o tym, co dzieje się na zewnątrz, jest najważniejszym aparatem utworzonym przez «ektodermę»”5.

Zmysł dotyku, rozmieszczony na całej powierzchni skóry, stanowi zasadnicze narzędzie komunikowania. Za jego pośrednictwem organizm ludzki percypuje wrażenia fizyczne, przyjemne i nieprzyjemne, za jego sprawą dziecko obcuje ze światem. Ręce, usta, całe ciało stają się pierwszą bramą poznania. Usta i ręce są w tym procesie uprzywilejowane.

Usta smakują żywność, przedmioty; otwierają się lub zamykają dla niemiłych doświadczeń degustacyjnych. Ręka niczym usta „smakuje” rzeczywistość. Palce, podobnie jak zęby, otwierają rękę na przyjemność gustowania przedmiotów lub zamykają się z odmową. „Smakowanie” i manipulowanie ręką to wchodzenie w bezpośredni kontakt ze światem odgrodzonym przez skórę6.

A te wszystkie doświadczenia można zdobywać dzięki funkcjom ruchu, raczkując czy podchodząc do odkrywanych przedmiotów coraz to pewniejszym krokiem. Stąd wyłania się istotne przesłanie do opiekunów dzieci, którym choroba nie pozwala na samodzielne dotarcie do upragnionych miejsc i rzeczy, by stali się pośrednikami ruchu, wehikułem przygody poznawczej, pozwalającej każdemu dziecku na bezpośredni kontakt z przedmiotem. Dopiero bliskość przedmiotu umożliwia jego poznanie przez dotyk ręką, ustami, językiem, poprzez jego wyrzucanie i stukanie nim.

Dotyk sprawia, że dziecko jest w stanie poznawać świat, że przyswaja sobie wiadomości o tym, czego wzrok nie jest jeszcze w stanie mu dostarczyć ze względu na niewielki zasób doświadczeń: miękkość-twardość, szorstkość-gładkość, rzeczywisty rozmiar dotykanego czy obejmowanego przedmiotu.

Co prawda już od pierwszych dni życia noworodka wrażenia wzrokowe stają się ważnym bodźcem, a w wieku trzech miesięcy dziecko jest w stanie wyróżnić poszczególne obrazy i dokonywać wyborów przedmiotów7, aczkolwiek wzrok nie jest w stanie przekazać mu ważnych informacji o przedmiocie, dopóki nie połączy ich wszystkich, dostarczonych przez pozostałe zmysły. Dopiero po długich działalnościach ruchowo-dotykowo-wzrokowych i słuchowych (a także smakowych i zapachowych) splecione i zapamiętane doświadczenia zmysłowe pozwalają maluchowi na łączenie zdobytej wiedzy w całość, że to, co widzi z daleka, jest miękkie, że jest mniejsze lub większe od niego, że kontakt z przedmiotem może mu sprawić przyjemność lub ból. Te wszystkie procesy zachodzą nieświadomie i stopniowo, wraz z poznawaniem świata przez wszystkie zmysły.

Dopiero po długich eksploracjach w swoim środowisku dziecko doskonali zmysł wzroku do tego stopnia, że jest w stanie kojarzyć informacje o przedmiocie bez zbliżania się do niego. Przyjemność dotykania ustępuje miejsca przyjemności oglądania i słuchania. Jakże często z tego powodu zatraca się przyjemność samego ruchu.

W latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia Viktor Lowenfeld przeprowadził badania nad działalnością graficzną dziecka, podczas których wyróżnił różne etapy rozwoju twórczości plastycznej, od bazgrot, aż do zróżnicowania indywidualnego rysunków. Na podstawie obserwacji sposobu modelowania plasteliny i realizowania rysunków przez dzieci widzące i niedowidzące Lowenfeld wyłonił pojęcie schematyzmujako sposobu postrzegania rzeczywistości przez dziecko, wyłaniając zróżnicowanie typu wizualnegoi haptycznego (dotykowego)8. Porównania prac zrealizowanych przez obie grupy dzieci pozwoliły dojść do wniosków, że twórczość małego autora niekoniecznie musi być związana z rzeczywistością wizualną.

Badania Lowenfelda pozwoliły na konstatacje, że dziecko poznaje rzeczywistość całym swoim ciałem, biorąc przedmiot do rączki, do buzi, stukając nim o inne przedmioty, przykładając je do twarzy, oglądając i wyłapując powstałe dźwięki. Dziecko tworzy w ten sposób swoistą mapę poznawczą, skomplikowaną, bo utworzoną przez doświadczenia wszystkich zmysłów, podobną do sieci, w której koncepcje i myśli są wzajemnie powiązane między sobą9.

Funkcja ruchu zatem stanowi o poznaniu rzeczywistości, trójwymiarowości przedmiotów, o przyswojeniu pojęć różnych odległości, perspektywy, rozmieszczenia w przestrzeni. Wzrok towarzysząc w tych eksploracjach ruchowych, pozwala na przyswajanie kształtów, rozmiarów i trójwymiarowości, na kojarzenie obrazów dotykanych przedmiotów, na rozwijanie nowych wiadomości o świecie.

Podczas tego długiego etapu poznawczego, w którym przemieszczanie się stanowi istotę doświadczeń, dziecko ma możliwość poznawania budowy i funkcji własnego ciała w poszczególnych aktywnościach oraz uczenia się przystosowywania ruchów do określonych działań i do przestrzeni. Wiedza zdobyta w ruchu pozwala na poznanie własnej mocy, własnego potencjału we wpływaniu na środowisko, w „zdobywaniu świata” i w pokonywaniu przeszkód. Poznawanie implikuje „ciągłą wymianę pomiędzy naszym ciałem a wyobrażeniem o ciele innych”10. Wiedza ta jest nieodzowna w tworzeniu wyobrażenia własnej fizyczności, w prawidłowym funkcjonowaniu, we wchodzeniu w relację z innymi, w wykonywaniu zróżnicowanych zadań i akceptacji samego siebie jako jednostki niepowtarzalnej i jedynej.

1.2 Ślady

Każda działalność pozostawia jakiś ślad. Potrzeba pozostawiania śladów wynika z potrzeby rozpoznania własnej indywidualności i jej akceptacji. Pierwsze ślady pozostawiane przez ślinę niemowlaka są znakiem potwierdzającym jego istnienie, gdy dziecko przygląda się wynikom własnych przypadkowych doświadczeń. Działalność ta będzie prowadziła do odkrywania samego siebie, do coraz częstszego eksperymentowania za pomocą ręki.

Pierwsze zetknięcie z kartką i kredką jest wydarzeniem bardzo ważnym. Dziecko, pomimo tego, że jego pierwszy ślad graficzny jest raczej wynikiem nieudolnego i niekontrolowanego ruchu, doznaje nowego wrażenia, któremu towarzyszy wielkie odczucie radości: „pozostawiłem ślad, a więc jestem, istnieję! To ja!”.

Ten początek odkrywania siebie będzie mobilizował małego człowieka do następnych ekspansji, prób i dociekań, poszukiwań tego, co jeszcze niejasne, ale co w miarę eksploracji zacznie stawać otworem do wiedzy o sobie i środowisku. Ta wiedza, pobudzana przez ruch, będzie organizowała się wraz z rozwojem mowy, będzie stanowiła narzędzie pozwalające na „układanie” wiadomości w magazynie poznawania, pobierania ich w miarę nowych doświadczeń, przetwarzania i ciągle nowego porządkowania i klasyfikacji. W ten sposób zachodzi proces nazwany przez Jeana Piageta procesem asymilacji i akomodacji, czyli dopasowywania nowych informacji do „starych”, celem utworzenia nowych struktur poznawczych.

Bez funkcji mowy w skarbnicy doświadczeń panowałby bałagan, chaos i brak organizacji. Ruch będzie ciągle czynnikiem pobudzającym procesy poznawcze i utrwalającym doświadczenia, język będzie zawsze odgrywał rolę organizatora. Tak jak ruch pozwala na zbieranie doświadczeń, na poznawanie nowych rzeczy, zwierząt i ludzi, tak słowo pozwala na uporządkowanie i organizację myślową przeżytych doświadczeń. Słowa to nie tylko wypowiedziane głoski, zapisane wyrazy, to również symbole pojedyncze i wspólne dla wszystkich, łączące ludzi w przeżycia, doświadczenia i działalność. Słowo to klucz do przeżyć własnych i drugiego człowieka.

Z chwilą, gdy dziecko potrafi się przemieszczać, staje się współuczestnikiem doświadczeń wspólnych dla wszystkich, jego przeżycia wzbogacają się coraz bardziej o nowe wrażenia, które stopniowo zaczynają nabierać znaczeń słownych, a przez to jest w stanie rozpoznawać je, zapamiętywać i uczyć się ich. W konsekwencji, gdy wraz z rozwojem ruchowym napływ informacji staje się coraz szybszy, coraz bogatszy i coraz bardziej sprzężony, (przez uaktywnienie wszystkich zmysłów), konieczne jest coraz szybsze ich klasyfikowanie, rozpoznawanie i przywoływanie. Ruch więc jest bardzo ważnym warunkiem w rozwoju dziecka, symbol bardzo ważnym warunkiem w organizacji jego doświadczeń.

1.3 „Ja”, czyli ja i wszystko wokół mnie

W pierwszych miesiącach życia niemowlę nie zdaje sobie jeszcze sprawy, że widzi oczami, że słyszy uszami, że czuje przez skórę. Zmysły dostarczają mu doświadczeń przyjemnych lub nieprzyjemnych, ale nie są jeszcze klasyfikowane na zmysły „odbioru zewnętrznego i wewnętrznego”. Głód i zimno są uczuciami nieprzyjemnymi, jednak jeszcze oba uczucia dla malucha nie różnią się pochodzeniem, są one równie nieprzyjemne i oba są komunikowane w ten sam sposób, czyli płaczem, i oba są zaspokajane przez osobę działającą z zewnątrz. Ten przykład może pozwolić nam zrozumieć trudność dziecka w rozgraniczeniu jego osobowości od środowiska. Oba nieprzyjemne uczucia: głód i zimno, pochodzą z dwóch różnych źródeł, tzn. głód z „wewnątrz”, zimno z „zewnątrz”, jednakże oba te odczucia może zaspokoić jedynie ktoś z zewnątrz, w odpowiedzi na jedyną możliwość komunikacji wiadomości, jaką jest w stanie udzielić kilkumiesięczne niemowlę, czyli płacz.

Personel żłobka, szczególnie grup niemowlęcych, miewa okazje obserwować sytuacje, w których płacz jednego dziecka stymuluje do płaczu pozostałe dzieci. Tego typu reakcje maluchów są przykładem ich wyrazu nierozerwalności ze środowiskiem, czyli odbierania i podzielania bodźców pochodzących z zewnątrz jako wzorców zachowań. Odzwierciedlają one niewyrazistość granicy pomiędzy bodźcami odbieranymi z własnego organizmu i ze środowiska. Dziecko i inni to jedno.

Naturalnym zjawiskiem u dziecka jest powielanie zachowań innych, ponieważ maluch, nie posiadając jeszcze świadomości z odrębności własnej osobowości, może czuć się zagubiony, nie wiedząc, jak powinien zachować się w sytuacji, gdy wszyscy jego rówieśnicy płaczą, gdy biegają, gdy obejmują się lub gdy zrzucają zabawki z półek. Dziecko zdaje się w tych momentach jakby wprawiane w ruch jakąś niewidzialną siłą napędową, znajdującą źródło w zachowaniu innych dzieci.

Odbieranie razem siebie i środowiska trwa, dopóki dziecko nie zacznie doświadczać, że jest w stanie oddalać się od osoby opiekującej się nim, najpierw pełzając i raczkując, z czasem chodząc. Proces oddzielania siebie od innej osoby i od środowiska w ogóle nie może odbywać się bez rozwoju zdolności komunikacyjnych, zarówno gestów, jak i mowy werbalnej, które nierozerwalnie budują całość znaczeń. Wraz z początkami komunikacji werbalnej rozpoczyna się długi proces wyodrębniania świadomości indywidualnej. Dziecko reaguje głoskami lub gestami na widok drugiej osoby bądź płacze, jeśli czuje się niepewnie lub zagrożone.

1.4 Znaki i dźwięki

Mówienie do dziecka, modulowanie głosu, mimika i gestykulacja powodują uaktywnienie jego wrodzonych zdolności językowych i poznawczych. Każdy bodziec zewnętrzny jest komunikacją, a dziecko stara się być jej czynnym uczestnikiem, wymieniać pojedyncze głoski i dźwięki, coraz lepiej artykułowane, przekształcające się w gaworzenie i zlepki głosek.

Aktywności głużenia i gaworzenia są etapami intensywnej pracy malucha, wymagającej odsłuchiwania dźwięków i przystosowywania narządów mowy do ich powtórzeń. Jego trud zaczyna być nagradzany około dziesiątego miesiąca życia, gdy potrafi już odtworzyć zasłyszane głosy. Pomiędzy pierwszym i drugim rokiem życia proste sylaby przekształcają się w pierwsze słowa: mama, tata, baba. Już od około drugiego roku życia można zaobserwować gotowość dziecka do komunikacji językowej, w następstwie synchronizacji mowy i myślenia. Maluch akompaniuje własną działalność zabawową ekspresją językową, co pozwala mu na przyswojenie znaczeń rzeczy, przymiotów i czynności oraz na przyporządkowywanie dźwięków do rzeczy i organizowanie zdobytych wiadomości. Skoro, jak twierdzi Antoni Balejko, „język jest oknem, przez które można oglądać życie mózgu”11