Gdańskie opowieści - Karolina Załuska - ebook

Gdańskie opowieści ebook

Karolina Załuska

0,0
6,06 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Tomik wierszy „Gdańskie opowieści” jest zbiorem dzieł opisujących ludzkie emocje, zmienność natury czy elementy codzienności mieszkańców Trójmiasta. Można w nim znaleźć szczyptę smutku i spory łyk radości, słowo o przemijaniu, ale i miłości.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 28

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Karolina Aleksandra Załuska

Gdańskie opowieści

Projektant okładkiKarolina Aleksandra Załuska

© Karolina Aleksandra Załuska, 2019

© Karolina Aleksandra Załuska, projekt okładki, 2019

Tomik wierszy „Gdańskie opowieści” jest zbiorem dzieł opisujących ludzkie emocje, zmienność natury czy elementy codzienności mieszkańców Trójmiasta. Można w nim znaleźć szczyptę smutku i spory łyk radości, słowo o przemijaniu, ale i miłości.

ISBN 978-83-8189-351-0

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

1. Biba

Szary człowiek

Nie chcę tańczyć w ciepłym deszczu

wolę wieczór z kawą

nie chcę być wódkowym wieszczem

mi to nie zabawą

nie chcę barwnych włosów tęczy

nie chcę słońca w głowie

nie chcę blasku, bo mnie męczy.

Jestem szary człowiek.

Kocham dom swój, cichy pokój

kocham niknąć w tłumie

kocham spacer krok po kroku

w bezimiennym szumie

chcę odziana w luźne dżinsy

świat przemierzać własny

ale światem nie kraj inny

a osiedle ciasne.

Truskawkowy błyszczyk

Kupiłam dziś sobie

błyszczyk truskawkowy.

Czerwień ust rozjaśni

cień chaosu głowy.

W pracy będą widzieć

truskawkowe usta

smak profesjonalny

na szefostwa gusta.

Na ulicy inni

odzyskają twarze

jeśli ja odzyskam

i w różu umażę.

Może i dla niego

jak się jakiś znajdzie

w pokrytej błyszczykiem

serca pustej tajdze.

Sobota, północ, pub

Muzyka gra, tańczą

jak to wygląda — wiecie

młodzież mknie szarańczą

ja siedzę w toalecie.

Stoję w kącie, piszę

na bladym telefonie

kolejny wers ciszy

bez świata wokół — o mnie.

Trzeba wyjść, ktoś puka

Ludzie niecierpliwi!

Wychodzę. Naprzód, w tłumie.

Oni są złośliwi?

Ocenić chcę — nie umiem!

Czekam chwili błogiej

gdy nigdy nie widziana —

— co teraz nie mogę —

— w swym domu czekać rana.

I w końcu nadchodzi

minuta upragniona

kiedy w dworu chłodzie

w domu zmierzam ramiona.

Impreza

Siedzę otoczona murem

swoich niepowodzeń

nie kocham tamtego świata

do którego wchodzę.

Ludzie pijani wokoło

niszczą moją kulę

przebijają ją słów ostrzem

brak powietrza — bólem.

Odnajduję łyk powietrza

na pustym balkonie.

Chwila — i już są tu inni

ktoś zapyta o mnie.

Głosy lęk mój eskalują

drapią moje myśli.

Ludzie napływają, a ja

chcę być tam, skąd przyszli.

Jadę

Jadę tak piękne śniąc krajobrazy

myśl się kołacze we mnie bezpańska

czy to dom jeszcze? Czy to już dom mój?

Z domu do domu jadę, do Gdańska.

Chciałabym domu — tego z rodziną

gdzie mama z pracy gna do córeczki

a mam ja dom swój gdański, wspaniały

gdzie do swej własnej płaczę chusteczki.

Jadę do Gdańska, niebieskie niebo

drży swą czerwoną Słońca poświatą

a ja do domu drzwi własnych bieżąc

wciąż wołam „mamo!”, wciąż wołam „tato!”

Dajcie mi ciemność

Dajcie mi czerń głęboką

dajcie mi ranek bliski

gwiazdę, co wpływa w oko

kapie do Ziemi-miski.

Dajcie mi błogą czeluść

co kwitnie obietnicą

szepce mi „przyjacielu”

kołdrą otula lica.

Chciałabym zasnąć teraz

ale mi nie jest dane

patrzę więc, jak noc zżera

blady zza chmury ranek.

Noc dzisiaj nie zna lęku

spokój miękkich poduszek

pełna wiruję wdzięku

mózg lodowaty kruszę

2. Książka

Czytając w nocy

Dookoła czeluść nocy.

Siedzę w szklanej kuli światła

zaciskając blade palce

jak na rączce dziecka matka.

Trzymam ja w objęciach dłoni

światło drży na białej skórze

czerń oblepia jasną kulę

zniknęli anieli stróże.

Jak w macicy w lamp poświacie

jak zarodek w świecie kartek

drukowany świat mym światem

poza książką życie martwe.