Wrocław, sierpień 1963. W mieście szaleje czarna ospa. Milicjanci pilnujący izolatorium na Psim Polu są świadkami dziwnych incydentów – „odmienieni” pacjenci atakują przebywających w ośrodku chorych i personel. Wybucha panika. Do Komendy Wojewódzkiej docierają kolejne sygnały o „zmartwychwstałych” napastnikach. Sztab kryzysowy zmuszony jest podjąć zdecydowane działania. Do izolatoriów zostają wysłane oddziały KBW i ZOMO. Rozkaz jest prosty: opanować sytuację.
Szczury Wrocławia to pełnokrwista (w podwójnym tego słowa znaczeniu) polska apokalipsa zombie pióra znakomitego autora fantastyki, Roberta J. Szmidta. To również nowatorski eksperyment literacki – na kartach powieści giną rzeczywiste osoby, wylosowane przez Autora spośród kilkutysięcznej i stale powiększającej się rzeszy czytelników skupionych wokół poświęconego książce profilu społecznościowego. To wreszcie podróż sentymentalna do czasów obskurnego, siermiężnego i cuchnącego bimbrem PRL-u, który stanowi klimatyczne tło zmagań żołnierzy i zomowców z hordami nieumarłych.
- Tytuł: Szczury Wrocławia. Chaos
- Autor: Robert J. Szmidt
- Wydawnictwo Insignis
- Seria Szczury Wrocławia
- Oprawa: Twarda
- Rok wydania: 2015
- Ilość stron: 544
- Format: 14x21 cm
- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 9788363944810
- Język: polski
- ISBN: 9788363944810
- EAN: 9788363944810
- Wymiary: 14x21 cm
- Powiązane tematy: Czarny Piątek, Książki o zarazie
Recenzje książki Chaos. Szczury Wrocławia. Tom 1 (5)
- Początkujący RecenzentOcena: 5/5Dodana przez Monika B. w dniu 2019-04-01Opinia potwierdzona zakupemRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąBardzo lubię książki z dreszczykiem, wszechogarniającą grozą dlatego szukałam w internecie książek, które mogłyby spełnić moje oczekiwania. Kiedy po raz pierwszy spotkałam się z tytułem Szczury Wrocławia. Chaos byłam nastawiona dość sceptycznie bo co nowego może być w temacie Zombie skoro powstało ba ten temat sporo książek i filmów. Ciekawość jednak nie dawała mi spokoju, zaczęłam czytać jedną recenzję za drugą, w końcu znalazłam książkę, której tak długo szukałam! Szczury Wrocławia to książka pełna nie tylko krwi i przemocy (opisy ataków Zombie na ludzi są bardzo mocne!) ale także nieoczekiwanych zwrotów akcji. Bardzo mocną stroną książki jest niezwykły klimat PRL, niedirzeczntch decyzji tamtej władzy, nie przemyślanych rozkazów. Idealnie pokazuje bezradność ludzi wobec ogromu epidemii i bezsensowności walki z dużo silniejszym przeciwnikiem. To również walka z Santa sobą, z własnym lękiem, emocjami i próbą wtkrzesania z siebie wszystkich sił w drodze do uwolnienia się z opresji a także pokazująca bardzo ciemne oblicze każdego z nas. Ile istnień ludzkich jesteśmy w stanie poświęcić dla ratowania samego siebie. Jest to książka, przy której nie można przejść obojętnie. Gorąco polecam.
- Początkujący RecenzentOcena: 5/5Dodana przez Bogumiła K. w dniu 2018-02-14Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
1 z 1 osób uznało recenzję za przydatnąGdy zakupiłam "Szczury Wrocławia:Chaos" miałam mieszane uczucia,przeczytałam sporo recenzji i były one różne,jak to w świecie bywa,jednym się podobało innym nie.
Nie mogłam przekonać się do tego że akcja rozgrywa się w innych,niż nasze,czasach.Myślałam że nie uda mi się tak po prostu wejść w ten świat i się tam zatracić.Bałam się również języka w jakim będzie napisana bo skoro inne czasy,ZOMO to i język inny,jednak jak się później okazało nie było takiej potrzeby.
Książek o Zombi przeczytałam już całkiem sporo bo jest to mój ulubiony temat i myślałam że lepszych nie znajdę...a jednak.
"Szczury Wrocławia:Chaos" zaskoczyły mnie totalnie.Pamiętam że po przeczytaniu połowy książki miałam mieszane uczucia,z jednej strony nie mogłam się pozbierać i dojść do siebie po wszystkich tych krwawych opisach a z drugiej chciałam więcej.Przeczytałam ją w kilka dni a po skończeniu nie mogę doczekać się następnego tomu i wydaje mi się że zanim się ON pojawi zdążę przeczytać pierwszy tom jeszcze raz aby znów wrócić do tego świata.
I wcale nie przeszkadzało mi to że autor wymienia swoje ofiary z imienia i nazwiska moim zdaniem jest to coś nowego i w jakimś stopniu jest to dobra reklama dla książki.
Tak więc jeśli ktoś lubi temat Zombi i wiecznie mu mało to jak najbardziej polecam.Zwłaszcza dlatego że jest to inny rodzaj Zombi niż ten który wszyscy dobrze znamy a akcja nie zaczyna się od 'co się dzieje?,o kurde!,przeżyłem,walczyłem,uratowałem sąsiada i dalej flaki z olejem...'
Warto zapamiętać,a może to właśnie Robert J. Szmidt przewidział jak to naprawdę będzie z tą apokalipsą ; ) - Recenzent WybitnyOcena: 5/5Dodana przez Justyna L. w dniu 2017-04-15Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąHistoria o zombie? Nie, to nie dla mnie! Tak właśnie myślałam, zanim jakiś czas temu wpadła w moje ręce pierwsza powieść z nieumartymi w rolach głównych. Potem wciągnął mnie serial the Walking Dead, a jeszcze zanim na niego trafiłam, zgłębiłam wierzenia i legendy, leżące u podstaw popularności żywych trupów w popkulturze. I teraz już na pewno wiem i przyznaję się do tego bez bicia- sięgnę po każdą książkę o zombiakach, jaka tylko znajdzie się w zasięgu mojego wzroku! Pewnie nie zawsze będę zadowolona, a przynajmniej nie tak, jak tym razem… Chcecie wiedzieć więcej? A więc wybierzmy się we wspólną podróż do czasów PRL. Apokalipsa zombie w Polsce? O tak! Bójcie się!
Rok 1963. Wrocław zamiera, rażony epidemią czarnej ospy. Chorzy i poddani kwarantannie umieszczani są w zamkniętych izolatoriach. Sytuacja wydaje się być pod kontrolą, gdy pewnego dnia z okna szpitala wypada siostra Młocicka. Pielęgniarka ginie na miejscu. Zaraz, zaraz… Ginie? Jej głowa zwisa pod dziwnym kątem, jakby oddzielona od kręgosłupa, jej nogi - połamane jak zapałki. A jednak… Młocicka wstaje! Wstaje i żąda krwi! Wkrótce do siostry dołączają podobne stwory. Z każdym dniem ich hordy rozrastają się w zastraszającym tempie. Szwadrony ZOMO, wspierane przez siły wojskowe, nie są w stanie opanować fali zagłady. Wrocław w niej tonie. Czy tylko Wrocław?
No, co za powieść! Niesamowite, dramatyczne, momentami pełne humoru, połączenie realiów Polski Ludowej z motywem zombie apocalypse robi ogromne wrażenie! Zawrotne tempo akcji sprawia, że trudno się doczekać każdej wolnej chwili, jaką można by poświęcić lekturze kolejnych rozdziałów. Bohaterowie? Mnóstwo ich! (Fani Roberta J. Szmidta z pewnością słyszeli o ponad dwustu ochotnikach, których nazwiska autor nadał postaciom uśmiercanym w „Szczurach Wrocławia”.) Szmidt celowo nie wyróżnia żadnej z postaci, nie czyni nikogo bezdyskusyjnym protagonistą utworu. Zapewnia nam za to możliwość śledzenia kilku „wiodących” bohaterów, dając nam wielopłaszczyznową perspektywę wydarzeń rozgrywających się w skażonym mieście. Skutkiem tego zabiegu, poznajemy świat komunistycznych układów i układzików, zakrapianych alkoholem popijanym wśród kolesiostwa, któremu w pierwszej kolejności oferuje się miejsca w schronach. Autor wiedzie czytelnika poprzez uliczki Wrocławia, pozwalając nam podejrzeć, jak płynie życie (a raczej jego resztki) w izolatoriach, internatach i szpitalach. Zaglądamy do knajp oczekujących na dostawy nielegalnie pędzonego alkoholu, poznajemy też bimbrowników- niby działających poza prawem, a jednak coś ci włodarze miasta przecież popijają… Taki klimat.
Wróćmy jednak do zombiaków… Ich pojawienie się w mieście to nie tylko zaskoczenie, ale i wyrok, jako że wojsko ani milicja ani trochę nie radzą sobie z pozbyciem się nieumarłych. A oni sami… Gwarantują mieszkańcom Wrocławia śmierć brutalną i krwawą, aczkolwiek w pewnym sensie odwracalną. Skąd ci wszyscy odmieńcy? Czy to zaraza zrzucona przez kapitalistów? A może jednak katolicy mają rację, wierząc w zmartwychwstanie? Myli się ten, kto sądzi, że łatwo znaleźć odpowiedź na te pytania. Mylnie też przyjąć, że zginie tylko Wrocław. Otwarte zakończenie powieści sugeruje, że jeszcze sporo będzie się działo. Kiedy? Nie wiem, ale czekam. Nabór bohaterów do kolejnej części „Szczurów…” nadal otwarty.
Nie zaskoczę Was, Kochani. Przecież to jasne, że wsiąkłam w tę historię po uszy! Czy polecam, to również oczywiste. Cieszę się niezmiernie, że na polskim rynku wydawniczym pojawiła się tak porywająca historia o zagładzie nadciągającej zza światów. Niecierpliwie czekam na jej kontynuację, a tymczasem... Fear the Walking Dead!
Więcej ciekawych książek na [Adres usunięty] - Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 4/5Dodana przez KZTK K. w dniu 2015-08-29Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
4 z 9 osób uznało recenzję za przydatnąWe współczesnej literaturze panują trendy, które nie potrzebują większego rozgłosu, gdyż są one świetnie rozpoznawalne gołym okiem. Idea niektórych z nich wręcz wbija się w umysły autorów, którzy starają się spłodzić dzieło mieszczące się w ich ramach, lecz nie zawsze się to udaje. Sama koncepcja pozbawiona oryginalności umrze szybciej niż zombie rozjechane opancerzonym wozem bojowym. Czy połączenie Polski Ludowej z niespotykaną i tajemniczą pandemią wirusa czarnej ospy ma szansę wyrwać się z ram? Gdzie w tym zamieszaniu znajdziemy ubabrane we krwi zombie? Jak władza poradzi sobie z narastającym z minuty na minutę kłopotem? Jeżeli pragniecie się tego dowiedzieć, to serdecznie zapraszam do lektury książki Roberta J. Szmidta pt. „Szczury Wrocławia. Chaos”.
Tematyka postapokaliptyczna jest bardzo dobrze znana w świecie literatury światowej, oraz krajowej. Nawet w naszym nadwiślańskim państwie nie brakuje autorów, którzy zręcznie poruszają się w jej obrębie. Zakropienie powyższej dziedziny odrobiną zombie jest mieszanką iście wybuchową, jednakowo nie gwarantuje ona sukcesu danego dzieła. Takiego zadania podjął się Robert Szmidt w swoich „Szczurach Wrocławia”, w których to całkowicie rozłożył na łopatki dotychczasowe, znane pozycje na rynku. Wyeksploatowanie tych dziedzin wymusza na autorze naprawdę precyzyjne działania i przemyślenia każdego słowa, aby nie stać się jedną z tych kolejnych książek na półce, którym brakuje polotu. W tym wypadku nie ma o tym nawet mowy.
Akcja tego dzieła rozgrywa się latach 70. XX wieku, w których to nasza ukochana ojczyzna jest nieustannie patrolowana przez patrole ZOMO, ORMO, KBW, itp. Głównym obszarem po którym będziemy się poruszać wraz z rozwojem fabuły jest miasto Wrocław, a także tereny podmiejskie. To właśnie w tej aglomeracji dojdzie do niespotykanych dotąd incydentów, które zapoczątkują prawdziwą apokalipsę. Szalejący wirus czarnej ospy wymusił zastosowanie nadzwyczajnych kroków, które mają na celu jak najszybsze opanowanie epidemii . Wspomniana choroba okaże się tylko przykrywką do znacznie poważniejszych problemów, które zmiotą w pył znany wszystkim świat.
Podczas lektury trudno narzekać na nudę, gdyż tempo akcji jest naprawdę spore. Nie ma tutaj czasu na odpoczynek, bowiem każda następna strona przynosi kolejną dawkę wydarzeń i nieodłącznej adrenaliny. Autor w tej kwestii wykazał się niemałym kunsztem. Stworzył genialne połączenie fabularne, które prze do przodu niczym rozpędzony pociąg. Wartkość historii przypadła mi do gustu, nie wyobrażam sobie, aby mogło to być przedstawione w inny sposób. Linie fabularne są doskonale ze sobą powiązane, a większość niewiadomych znajduje swoje rozwiązanie prędzej czy później. Niektórych rzeczy czytelnik musi domyślać się podczas lektury, jednak nie przeszkadza to w czytaniu. Są to raczej domysły wysnute na podstawie dotychczasowych informacji, niż jakiekolwiek braki fabularne.
Trudno wskazać tutaj jednoznacznie głównego bohatera, lecz w moim przekonaniu jest nim każda napotkana przez nas postać, przynajmniej w jakiejś cząstce. To chyba jedyna książka z tego gatunku w której giną prawdziwe osoby. Wszystko dzięki rzeszy czytelników i specjalnemu profilowi społecznościowemu. Taki zabieg tłumaczy realność zachowania postaci. Mają oni uczucia, które okazują na każdym kroku, boją się, nie są nieśmiertelni, ot zachowują się jak zwykli ludzie tamtych czasów. Nie przywiążemy się do nikogo na dłuższy czas, bo śmiertelność wśród bohaterów jest niesamowicie spora.
„Szczury Wrocławia. Chaos” to niesamowita przygoda literacka, podróż w czasie do smętnych czasów PRL-u. Klimatyczność dzieła wybija się na główny plan, przez co nie sposób narzekać na nudę. Tempo akcji, hordy łakomych zombie, bolączki PRL-u – to szatańskie połączenie sprawdza się nad wyraz dobrze. Autor tym dziełem udowodnił, że nawet wyeksploatowana tematyka może być genialna. Osobiście nie mogę doczekać się kontynuacji, gdyż szczerze zżyłem się z tym tytułem. Miłym dodatkiem jest dołączone na końcu opowiadanie "Horda" autorstwa Artura Olchowego. Polecam każdemu czytelnikowi, gdyż za jednym zamachem można liznąć kawał świetnej literatury i historii.
Moja ocena: 8/10
Artius
W tym miejscu pragnę podziękować wydawnictwu Insignis za przekazanie egzemplarza do recenzji. - Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 2/5Dodana przez Adriana B. w dniu 2015-07-20Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
7 z 17 osób uznało recenzję za przydatnąTa recenzja potrzebowała czasu, by zostać napisaną. Każdego dnia po przeczytania propozycji świata zombie przez pana Roberta, biłam się z myślami. Biłam to chyba nawet za mało powiedziane, ponieważ nie dowierzałam swoim odczuciom. Czy może być tak, że zawiodłam się na książce, którą tak wiele osób poleca?
ZOMO i zombie. Trzeba przyznać, dość niecodzienne połączenie, lecz przedstawienie apokalipsy w dawnych polskich realiach jest dość nietuzinkowym pomysłem. Tylko co się tak naprawdę dzieje, gdy pomysł jest jednym z ważniejszych plusów danej pozycji? Tak moi kochani, Riana poczuła się odrobinę oszukana. Gdy tylko chwyciłam pozycję w ręce wiedziałam, że będzie to niecodzienna odskocznia czytelnicza. W końcu otwarcie się przyznaję, że zombie lubię i lubić będę.
Nie sposób przypomnieć wam pewną informację, że Autor postanowił zabić w swojej pozycji prawdziwe osoby. Oczywiście wykorzystując jedynie ich dane personalne, postanowił losować postaci, spośród tych, którzy polubili fanpage. No cóż, niecodzienny pomysł, nie spotkałam się z takim pomysłem nigdy wcześniej. Nawet i ja chciałabym zobaczyć, jak Adriana umarłaby i powstała nowo na łamach powieści. Jednak, gdy zagłębiałam się w treść coraz głębiej, przestałam żałować, że nie zostałam wylosowana.
Moim głównym zarzutem jest właśnie liczba osób zabitych. Ja naprawdę rozumiem, że gdy mamy do czynienia z pewną plagą, to logiczne, że pochłania ona wiele ofiar. Jednak wymienianie wszystkich z imienia i nazwiska jest nużące. Nie jestem również żadną feministką, co to to nie, jednak dostrzegłam, że wylosowane kobiety, w większości umarły i zarazem powstały w jednym momencie. No cóż, również zdaję sobie sprawę z tego, że w ZOMO miejsca dla kobiet nie było, ale bez przesady. Moim subiektywnym spostrzeżeniem jest to, że Pan Robert, mógłby wykorzystać powiedzmy pięćdziesiąt osób, a i tak byłoby to za dużo moim zdaniem. Przecież przyznacie, że nie przepadacie gdy pojawia się tryliard imion, nawet jeżeli są to postacie poboczne.
Lecz zostawmy już te nieszczęsne ofiary, przejdźmy do treści. No cóż, jeżeli chodzi o ZOMO, to nie jestem zbytnio znawcą historii, a nawet się przyznam, że niewiele wiem na ten temat, jednak cała otoczka zawarta w książce kompletnie mnie nie wciągnęła. Ciągle biegniemy z miejsca na miejsce, by tam przystanąć na chwilę, aby przeczytać kto sobie kogo zjadł, jak go zjadł i to by było na tyle. Miałam po prostu wrażenie, że pierwsze skrzypce gra tutaj obowiązek zabicia wylosowanych ludzi, a nie przedstawienie paniki, i otoczki związanej z taką epidemią.
To chyba kolejny przykład książki, która miała szeroko zakrojoną promocję, ludzie jak baranki biegną do guziczka lubię to, by tylko zginąć. I tak oto machina się napędza i raczej moja recenzja jej nie zatrzyma. Oraz w moim mniemaniu (już nie zwracając uwagi na liczbę osób zabitych), lecz jeżeli ktoś wykorzystuje moje dane w pozycji, to powinnam ją dostać gratisowo, a nie, że mam możliwość zakupienia edycji kolekcjonerskiej, do której nie-ofiary nie mają dostępu. Wiem, że uznacie, iż ściska mi tyłek z tego powodu, że nie umarłam w tej pozycji, ale po przeczytaniu tej pozycji, dziękuję siłom wyższym, że jednak się tak nie stało. Jest wiele innych, lepszych pozycji o zombie, nawet na ziemiach polskich, wskazuję tutaj szczególnie Infekcję Pana Wardziaka.